Relacyjność Peer-to-Peer

From P2P Foundation
Jump to navigation Jump to search
  • Article: Relacyjność peer-to-peer. Miasto i anonimowość. Michel Bauwens. Medialab Instrukcja Obslugi. Fundacja Ortus Chrzelice, 2011.

URL = http://labkit.pl/wp-content/uploads/2011/12/Medialab.-Instrukcja-obs%C5%82ugi.pdf

Translation by Mirek Filiciak, pp. 37-39


Introduction

"Jeśli przyjrzymy się histo­rycznemu rozwojowi relacyjno­ści (relationality), być może uda nam się odrzucić uproszczenie polegające na utożsamianiu re­lacyjności peer-to-peer z ano­nimowością. Zacznijmy jednak od zdefiniowania relacyjności peer-to-peer jako modelu ko­munikacji, w którym jednostki mogą swobodnie łączyć się wo­kół wspólnych celów, możliwych do osiągnięcia dzięki afordan­cjom nowego typu sieciowo po­wiązanych ze sobą technologii.

Text

Michel Bauwens:

"Propozycja, by postrzegać jednostki jako odwieczne części różnych obszarów społecznych i jako pojedyncze, połączone byty, pozbawione potrzeby dalszej socjalizacji, posiadające za to potrzebę indywiduacji, wydaje się być jednym z głównych osiągnięć tzw. myśli postmodernistycznej. Atomistyczny indywidualizm jest odrzucany na rzecz relacyjnego „ja” – nowej równowagi między jednostkową sprawczością i kolektywną wspólnotą.

Innym istotnym aspektem kondycji ponowoczesnej i jej psychologicznych interpretacji jest fragmentacja jednostki. Zamiast jako integralna – ponowoczesna jednostka jawi się jako pofragmentowana, składająca się z wielu różnych równoległych procesów, z których każdy jest relatywnie autonomiczny i niekoniecznie połączony z innymi. W klasycznym postmodernizmie postrzega się to jako realizację, finał, odkrycie prawdy o ludzkiej kondycji, a także rezultat warunków społecznych dominujących w późnym kapitalizmie. W odniesieniu do ludzkiej egzystencji, fragmentacja – nie zawsze pożądana – oznacza również pewien rodzaj zwątpienia.

Wydaje się jednak, że właściwe byłoby postulowanie drugiej fazy postmodernizmu, w której dekonstrukcja jednostki i społeczeństwa ustępuje ich rekonstrukcji, a narodziny relacyjności peer-to-peer są wyrazem tych odtwórczych wysiłków. Peer-to-peer należy postrzegać jako obiektowo zorientowaną towarzyskość (sociality), gdzie osoby-fragmenty współpracują, by stworzyć wspólną wartość. Tym, co integruje jednostki uczestniczące w otwartych i współdzielonych projektach związanych z wiedzą, oprogramowaniem czy dizajnem, jest możliwość połączenia różnych fragmentów z pewnym transcendentnym zbiorowym celem (napisaniem uniwersalnego systemu operacyjnego, stworzeniem powszechnej wolnej encyklopedii, skonstruowaniem samochodu open source itd). W inicjatywach partnerskich (peer projects) jednostki łączą swoje pasje we wspólny projekt.

To ważne, bo o ile w indywidualistycznych, rynkowych wizjach niewidzialna ręka pośrednio wytwarza zbiorową korzyść (przynajmniej na poziomie teorii i ideologii), o tyle w peer-to-peer celowość zbiorowego przedsięwzięcia polega na wysiłku samym w sobie. Osoby pracujące przy Wikipedii czy Linuksie nie postrzegają efektu końcowego jako pośredniego rezultatu indywidualnych transakcji, lecz jako zwieńczenie konkretnego projektu społecznego, harmonizującego i spajającego indywidualny wkład i zbiorowy cel – niepozostających ze sobą w sprzeczności.

Nadaje to relacyjności peer-to-peer silnego wymiaru kolektywnego, nieobecnego w poprzedniej epoce indywidualizmu. Nic nie stoi na przeszkodzie, by dobro publiczne stało się podobnym obiektem peer-to-peer, stanowiącym więcej niż jedynie proste połączenie wcześniejszych, fragmentarycznych projektów tego typu – będącym raczej obiektem szczególnej wagi samym w sobie.

Pozytywnie interpretowane peer-to-peer staje się globalnym, „kosmicznym” mashupem, gdzie pofragmentowane postmodernistyczne jednostki odtwarzają jedność i tożsamość poprzez swoje zaangażowanie w działania kolektywne, które można przełożyć na obywatelskie dobra publiczne. Według tej interpretacji chroniona jest indywidualność, dodana – relacyjność. Zaś wymiar kolektywny pojawia się w wyższej jedności, w której aspekty indywidualne i zbiorowe, sprawczość i kolektywna wspólnota już się nawzajem nie wykluczają.

Tak naprawdę anonimowość w mieście nie jest nowym zjawiskiem. Stanowi składową część nowoczesności polegającej na „neutralnych”, opartych na kontraktach wymianach i transakcjach. Anomia nowoczesnego społeczeństwa i wynikające z niej „wyzwolenie” jednostki z uwarunkowań lokalności i tradycji, jest dobrze znanym i często dyskutowanym zjawiskiem socjologicznym. Choć miasto jest bez wątpienia terytorium kontaktów towarzyskich, jednocześnie jest przestrzenią braku towarzyskości, częstych konstatacji: „Nie wiem, kim jest mój sąsiad”. Spora część naszego życia w mieście już teraz jest anonimowa.

Żeby nowy system społeczny strukturalnie zastąpił swoich poprzedników, musi „prześcignąć i włączyć” – na wyższym poziomie integracji – kluczowe elementy wcześniejszych modalności, które zastępuje bądź uzupełnia (nawet jeśli niezbyt dobrze do siebie pasują). Tak więc w naszej dyskusji moglibyśmy spodziewać się, że w peer-to-peer zostaną „prześcignięte włączone” osobiste relacje typowe dla okresu przednowoczesnego oraz neutralność/anonimowość nowoczesnego społeczeństwa rynkowego. W moim rozumieniu oznacza to, że peer-to-peer pozwala równocześnie na anonimowość i utrzymanie prywatnych relacji. Możemy zresztą zobaczyć, jak na pewnym poziomie model ten umożliwia stygmergiczną kooperację nieznających się jednostek – jak w wypadku Wikipedii – a także ułatwia obdarzenie zaufaniem nieznajomych – jak w przypadku couchsurfingu, w ramach którego ludzie udostępniają swoje mieszkania obcym, ponieważ ufają systemowi opartemu na budowie reputacji. Na innym poziomie żadna głęboka kooperacja nie wymaga bliższego osobistego zaangażowania w projekty peer-to-peer, a wiele sieci społecznościowych, jak Facebook czy LinkedIn, zakłada brak anonimowości. Relacyjność peer-to-peer uwalnia zatem od ograniczeń zarówno wymuszonej bezpośredniości kontaktu, jak i anonimowości, zapewniając elastyczność partnerom przynależącym do wspólnej sieci.

Jednak ponieważ upodmiotowia i pozwala na pojawienie się relacyjności, to eksploduje ogromem potencjalnych relacji, np. możliwością odnalezienia się pasujących fragmentów. Bez wątpienia zmieni sposób funkcjonowania w mieście, ale też ujawni ciemne strony hiperrelacyjności, zwłaszcza że może być narzucona jako nowa norma społeczna i podstawowy standard zachowań. Pojawią się więc wyzwania dla wymuszonej transparentności i nadzoru. W konsekwencji to, co nowym pokoleniom będzie wydawać się naturalne, przez starszych będzie postrzegane zdecydowanie negatywnie.

Co najbardziej interesujące, relacyjność peer-to-peer nie będzie ograniczona do kontaktów z innymi ludźmi, lecz obejmie swoim zasięgiem także elektronicznego „innego”, np. internet rzeczy i jego obiekty z sensorami, oraz – co najbardziej prawdopodobne w epoce po globalnym ociepleniu – wpłynie na odnowienie więzi z innymi żywymi istotami i środowiskiem naturalnym. Życie w mieście – anonimowe czy nie – w najbliższych dekadach, kiedy zrealizowany zostanie pełen potencjał tego typu relacyjności, bez wątpienia stanie się bardzo ciekawe."